ugody, banki
Poradnik frankowicza

Od zimy pojawiają się informacje, że banki szykują ugody dla kredytobiorców we frankach. Mają im je przedstawić jeszcze w tym roku. Czy to będzie coś, na co czekali frankowicze?

Banki świadome rosnącej siły kredytobiorców

Z doniesień medialnych wynika, że banki zaczynają gromadzić rezerwy związane z potencjalnymi sporami z frankowiczami. To kwoty rzędu dziesiątek, a nawet setek milionów złotych. Są znacznie wyższe niż w poprzednich latach. Dobry znak dla kredytobiorców we frankach!

Orzeczenie TSUE i coraz więcej wygranych spraw przez frankowiczów to wyraźny sygnał ostrzegawczy dla banków. Toby tłumaczyło, dlaczego zaczynają dopuszczać opcję porozumienia się, aby ominąć rozprawę sądową.

Dotychczas bankom niespieszno było wyjść z inicjatywą. Liczyły, że zdecydowana większość kredytobiorców przerażona kosztami i czasem trwania sporu nie będzie chciała wejść na drogę sądową.

Ku ich zdziwieniu liczba składanych pozwów pnie się do góry. W 2019 roku ich liczba ponownie urosła, i to o ok. 11,6 tys., jak wynika z danych Ministerstwa Sprawiedliwości.

Jakie są możliwości? Co bank może realnie zaproponować?

W grę wchodzi możliwość przeliczenia kredytu na złotowy. Pociąga to za sobą również zmianę oprocentowania – z ujemnego (a co za tym idzie korzystnego dla kredytobiorcy) wskaźnika LIBOR na mniej korzystny WIBOR.

Taka opcja może być całkiem interesująca, ale tylko dla tych, którzy wzięli kredyt we frankach już po czasie boomu, kiedy helwecka waluta dawno przekroczyła legendarne 2 zł.

Plusy? Znika ryzyko kursowe. Ale niestety nie spowoduje to wcale, że dług w banku zmaleje, a to on jest największym problemem frankowiczów.

Co więcej, decydując się na takie rozwiązanie, kredytobiorcy prawdopodobnie będą musieli zrzec się roszczeń przed sądem.

Frankowicze mogą naprawdę niewiele zyskać na ugodach. Wręcz można odnieść wrażenie, że takie formy porozumienia mają jedynie uświadomić kredytobiorców, że ich kredyt we frankach nie wydaje się wcale taką wielką tragedią… Oczywiście ani my, ani tym bardziej żaden frankowicz się z tym nie zgodzi.

Jak by nie było, tylko na drodze sądowej frankowicz jest w stanie odzyskać wszystko, co nadpłacił. Ogólnie rzecz biorąc – największą możliwą sumę. A gra toczy się o kilkadziesiąt, a nawet kilkaset złotych, a także o niższe przyszłe raty!

Źródło zdjęcia: unsplash.com