Niewątpliwie umowy o kredyt we frankach zawierały niedozwolone klauzule, w związku z czym można stwierdzić ich nieważność. Czy te niezgodne z prawem klauzule to nie są przypadkiem elementu… wadliwego produktu?
Wadliwy produkt? – oto jest pytanie
Jeśli frankowicz poniósł stratę, ponieważ produkt okazał się obciążony wadą, to czy może żądać odszkodowania i zadośćuczynienia od banku? Kto wie, wszak właśnie powstaje taki pozew, pisany przez pełnomocników pewnego kredytobiorcy we frankach.
Klient banku, decydując się na kredyt we frankach szwajcarskich, stracił pieniądze, a nierzadko także zdrowie, rodzinę itd. Nie był świadomy tego, na co się pisze, zaciągając takie zobowiązanie. Ale jedno jest pewne: pracownik banku wyraźnie go poinformował, że kredyt frankowy będzie TAŃSZY. To w końcu przekonało go, aby takie właśnie zobowiązanie zaciągnąć.
W takim momencie teoretycznie mogłaby się mu zapalić lampka. Bo niby dlaczego jeden kredyt okazuje się tańszy od drugiego (tego w złotówkach)? W grę wchodzi obca waluta, która przecież sama w sobie nie jest wadą. A więc…?
Zdaniem prawników oferowanie przez banki bezskutecznych umów może być wadą, ale… w ujęciu potocznym, nie prawnym.
Albo to, albo to…
Poza tym – zgodnie z brzmieniem kodeksu cywilnego – uważając umowę za wadliwą, można ubiegać się o odszkodowanie z powodu nienależytego jej wykonania, ale toby oznaczało, że umowa o kredyt we frankach była… ważna. A przecież wiemy doskonale, że to nieprawda, w końcu w sądach stwierdza się nieważność większości z nich. Nieprawidłowe wykonanie umowy a jej nieważność to zatem dwie zupełnie różne sprawy.
Nie można zatem sądzić się z bankiem, żądając zarówno odszkodowania, jak i domagać się stwierdzenia nieważności umowy. Trzeba wybrać jedną opcję. Lepiej jednak tę pewną, sprawdzoną, którą idzie znakomita większość frankowiczów – czyli stwierdzenia nieważności umowy.