Klauzula abuzywna (niedozwolona) – słowo klucz, które tak wiele zmienia w sytuacji frankowiczów. To właśnie stosowanie klauzul abuzywnych w umowach o kredyty we frankach sprawiło, że kredytobiorcy procesują się teraz, aby odzyskać swoje pieniądze. Ale zacznijmy od początku…
Jak wygląda klauzula niedozwolona?
Zawierasz umowę z bankiem, operatorem telefonicznym, a może z dostawcą energii. Taką umowę przedstawia Ci się w określonym kształcie. Nie możesz jej negocjować, zmieniać. Albo przyjmujesz i podpisujesz, albo odrzucasz.
Nie jesteś prawnikiem i nie potrafisz zawsze rozpoznać, czy warunki umowy są uczciwie. Nie musisz orientować się w zawiłych sformułowaniach. Przedsiębiorstwa teoretycznie powinny przecież działać uczciwie. Jeśli w stworzonych przez nich umowach znajdą się zapisy niekorzystne dla konsumenta, naruszające jego interesy i dobre obyczaje, to mowa będzie tu właśnie o klauzulach abuzywnych. Taka klauzula cechuje się też niejasnością.
Przykłady? Firma, z którą podpisujesz umowę, umywa ręce od niewykonania usługi, mimo że jej za to płacisz! Albo tylko ona zastrzega sobie prawo do zmiany treści umowy już w trakcie jej trwania, Ciebie zaś pozbawia tego prawa. Przykładów tego rodzaju znajdzie się wiele, sam artykuł 385. kodeksu cywilnego zawiera 23 takie pozycje.
Jak sprawdzić, czy w umowie o kredyt we frankach znalazły się klauzule abuzywne?
Przykładowa klauzula abuzywna w umowie z frankowiczami brzmi:
„Kredyt jest indeksowany do CHF, po przeliczeniu wypłaconej kwoty zgodnie z kursem kupna według CHF wg Tabeli Kursów Walut Obcych obowiązującej w banku ………. w dniu uruchomienia kredytu lub transzy”.
Co możesz zrobić, jeśli podejrzewasz, że w Twojej umowie znalazła się tego typu klauzula – jedna, a może i więcej? Jeśli już ją podpisałeś, upewnij się, prosząc o pomoc prawnika. On zanalizuje umowę, by upewnić się, czy zawiera klauzule niedozwolone. Jeśli tak, oznacza to, że nie ma ona mocy prawnej – czyli nie powinna obowiązywać.
Poinformuj o tym swojego kontrahenta, gdy nie zareaguje odpowiednio, utrzymując, że umowa dalej obowiązuje, zostaje Ci droga sądowa. (Co więcej, możesz zgłosić sprawę do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, co zalecamy).
I to jest właśnie ta ścieżka, którą podążają coraz liczniejsi frankowicze. Klauzule abuzywne występowały na potęgę w umowach o kredyty we frankach. Banki, które udzielały kredytów, w sposób niejasny ustalały kurs waluty, co więcej, nie brały żadnej odpowiedzialności za zmianę kursu CHF. Wszystko spoczęło na barkach kredytobiorców.
Oczywiście banki nie przyznają się do stosowania oszukańczych praktyk, łudzą się też, że niewiele osób wejdzie na drogę sądową. Zakładają bowiem, że sytuacja finansowa kredytobiorców jest już na tyle trudna, że nie zdecydują się na wynajęcie prawnika.
Prawo jednak leży po stronie frankowiczów, dlatego po wyroku TSUE zaczęli upominać się o swoje. O odzyskanie pieniędzy warto walczyć, choć zajmie to lata – 2, 3, a może i więcej.
Wielu z kredytobiorców ma do dziś do odzyskania już kilkadziesiąt, a nawet kilkaset tysięcy złotych! To kwoty, o które warto walczyć, a przy okazji o godność i sprawiedliwość. Nikt przez nierespektowanie prawa nie może sprowadzać na ludzi problemów finansowych – tak, jak zrobiły to banki z frankowiczami.