W sprawie kredytobiorców we frankach i ich umów z bankami już wiele instytucji zajęło głos. Obok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, Rzecznika Finansowego czy Rzecznika Praw Obywatelskich był to Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta. Jak wygląda stanowisko tego ostatniego?
Rola UOKiK-u
UOKiK to instytucja doskonale znana chyba wszystkim konsumentom. Wszelkie nieprawidłowości na większą skalę w funkcjonowaniu firm zgłaszamy właśnie do tego urzędu.
Niestety my, klienci, jesteśmy często traktowani przez wielkie korporacje w sposób wysoce niesprawiedliwy. Nie mamy takiej władzy i pieniędzy, jakimi one dysponują, by im się sprzeciwić. Dlatego właśnie powstał UOKiK, który stara się trzymać w ryzach zapędy nieuczciwych firm. Niestety czasami muszą minąć miesiące, a nawet lata, by dosięgła je sprawiedliwość.
Stanowisko urzędu
Nie inaczej było w przypadku frankowiczów. Jeśli jesteś jednym z nich, doskonale zdajesz sobie sprawę, ile czasu upłynęło od boomu na kredyty frankowe do momentu, gdy UOKiK i inne instytucje przyznały, że banki nie grały fair.
Po słynnym czarnym czwartku w 2015 roku sytuacja frankowiczów bardzo się pogorszyła. Wkrótce rozpoczęła się fala procesów z bankami. Po raz pierwszy UOKiK tak wyraźny głos w sprawie zabrał w 2016 roku, udzielając opinii na temat pozwu zbiorowego przeciwko mBankowi. Jego prezes, Marek Niechciał, wyraził się bowiem tak:
W wydanym istotnym poglądzie uznaliśmy, że postanowienie występujące w tych umowach kredytowych jest niedozwolone w całym zakresie. Tym samym nie wiąże ono konsumentów, a ponieważ postanowienie to określa przesłanki zmiany oprocentowania, a więc element istotny umowy, kwestionowane postanowienie może nawet powodować nieważność całej umowy. (…) Mimo to, że ostateczna decyzja należy do sądu, mamy nadzieję, że nasze działanie skłoni strony do wypracowania rozwiązania, a tym samym pomoże konsumentom zakończyć wieloletni spór.
Niedozwolone działania banków
Banki wykorzystywały brak wiedzy konsumentów o ryzyku walutowym, czarowały rzeczywistość, twierdząc, że frank już znacznie nie wzrośnie. Ponadto w wielu przypadkach nie chciały w ogóle przyznawać kredytu konsumentom, no chyba, że zdecydowali się na ten we frankach.
Te wszystkie sztuczki były jednak niczym w porównaniu z niedozwolonymi zapisami w umowie. To one sprawiły, że ciężar wzrostu kursu franka spoczął jedynie na frankowiczach. Zabrakło sprawiedliwości. To były umowy jednostronne, korzystne wyłącznie dla banków, te umywały ręce od fatalnych konsekwencji.
Takie nieuczciwe zapisy nazywamy klauzulami abuzywnymi. To właśnie one leżą w centrum zainteresowania UOKiKU, który prowadzi ich rejestr. Wiele takich zapisów z umów banków z frankowiczami już się w nim znalazło. Jednak nie wszystkie, to jeszcze nie koniec.
Prawo po stronie frankowiczów
Po słynnym orzeczeniu TSUE prezes UOKiK ponownie zajął stanowisko:
Dla banków wyrok TSUE stanowi jasny sygnał, jakie konsekwencje może mieć pozostawienie w umowach z konsumentami klauzul abuzywnych i strategia banku przewlekająca sprawę w sądzie. (…) To najwyższy moment, aby banki usiadły do stołu z kredytobiorcami i rozwiązały problem z klauzulami abuzywnymi w umowach o kredyt hipoteczny. Unikną w ten sposób długich i kosztownych procesów.
Dziś nikt nie ma wątpliwości, że banki zachowały się nieuczciwie podczas przyznawania kredytów frankowych. Niestety nadal brak chęci porozumienia z ich strony. Państwo, mimo zapowiedzi prezydenta, również wycofało się z systemowego wsparcia frankowiczów. Ci zostali sami. Na szczęście prawo stoi po ich stronie i można tego dowieść na ścieżce sądowej!