Choć banki gromadzą rezerwy na wypadek przegranych, te okazują się niewystarczające. Jak gdyby nie dostrzegały, że trend się zmienił i teraz to kredytobiorcy wygrywają w sądach…
Frankowicze coraz częściej wygrywają
Przed wyrokiem TSUE z października 2019 roku tylko 2% frankowiczów zdecydowało się pozwać swój bank. Potem ruszyła fala. Ta jeszcze przyspieszyła, jak tylko nadeszła pandemia – pozwy zaczęły płynąć szerokim strumieniem. Dlaczego? Frank się umocnił, a zamknięcie sądów sprawiło, że prawnicy mogli nadrobić zaległości. Po prostu mieli więcej czasu na pisanie pozwów.
Skoro dziś jeden z banków otrzymuje ich nawet 60 dziennie („Rz”), i to tempo się utrzyma, nie można wykluczyć, że prędzej czy później liczba toczących się spraw przekroczy liczbę czynnych kredytów. Nie jest to scenariusz wcale taki niemożliwy, choć taki się wydaje. Powód? No cóż, również ci, którzy już spłacili swoje zobowiązanie wobec banku, nadal mają szanse odzyskać od niego pieniądze!
Rezerwy są niewystarczające
Podtrzymał się trend wygranych, większość (95%) kredytobiorców wygrywa. To oczywiście sprawia, że banki gromadzą rezerwy finansowe. Zdaniem ekspertów ich poziom jest nadal stanowczo za niski, jak gdyby nieuwzględniający przychylnego konsumentom orzecznictwa.
Rezerwy z drugiego kwartału są małe – Bank Millennium, Santander Bank Polska oraz mBank przewidziały na ryzyko prawne związane z kredytami frankowymi 365 mln zł. To kwota ponad dwukrotnie większa niż w pierwszym kwartale roku, ale nadal niewystarczająca.
Skąd taki optymizm banków? Czy liczą, że trend się odwróci i znowu frankowicze będą przegrywać? Jak niby chcą przekonać sędziów? A może po prostu będą silnie forsować propozycje ugody? Tego dowiemy się wkrótce.
Ale jednego stajemy się coraz bardziej pewne: banki muszą pogodzić się z faktem, że do sądów nie pójdzie maksymalnie 10% kredytobiorców we frankach, jak zakładali pierwotnie. Patrząc na to, jak frankowicze zmobilizowali się podczas epidemii, a niektórzy z nich wystosowali nawet pozew przeciwko Skarbowi Państwa, radziłybyśmy docenić ich możliwości. Gniew to silna emocja, która napędza do działania i walki o swoje. W końcu już 5% frankowiczów poszło do sądów, jak podawała w październiku next.gazeta.pl.